PROGRAMME

Piotr Ratajczak
/ teatr

 

Wszystko miało być inaczej. Festiwal miał być inny i świat miał być inny we wrześniu 2020.

Oczywiście świat, który martwił nas na co dzień wieloma kwestiami – kryzysem klimatycznym, dewastacją natury, niepokojami społecznymi, politycznym zwrotem ku różnej maści populizmom, był światem oswojonym, w pewnym stopniu zrozumiałym.

Po pierwszych miesiącach 2020 roku pozostaje dotknięty wspomnianymi wyżej zjawiskami, ale również doświadczony czymś zupełnie nowym. Czymś, czego skutków społecznych, ekonomicznych, politycznych czy egzystencjalnych jeszcze nie znamy. A może jest jednak tak, jak napisał w czasie rozkwitu pandemii Michel Houellebecq? Że „nie obudzimy się po kwarantannie w nowym świecie; będzie taki sam, tylko trochę gorszy”.

W czerwcu 2020, w momencie stopniowego znoszenia ograniczeń artyści, filozofowie, dziennikarze starają się zrozumieć świat, który minął bezpowrotnie, i rozpoznać ten nadchodzący, wyznaczając zarazem jego perspektywy społeczne i polityczne. Wszyscy żyjemy w niewiedzy, karmiąc się różnymi teoriami, wizjami i intuicjami.

Zwracamy się ku przeszłości, próbując zrobić krok w przyszłość. Dlatego w ramach ograniczonego skutkami pandemii formatu Festiwalu zdecydowaliśmy się patrzeć w obu kierunkach, zachowując  tradycje i specyfikę programową wydarzenia.

Spojrzeniem w przeszłość jest „Ginczanka. Przepis na prostotę życia” – brawurowy i energetyczny monodram Agnieszki Przepiórskiej wg tekstu Piotra Rowickiego, zainspirowany biografią poetki. Obecny renesans popularności Ginczanki, owocujący m.in. biografią, esejami o twórczości, spektaklami, licznymi artykułami czy wystawami można tłumaczyć, po pierwsze, oddaniem sprawiedliwości nieco zapomnianej wybitnej twórczości poetki, jak i próbą zrozumienia jej tożsamości i losu będącego panoramą rzeczywistości Polski międzywojennej. Polka z rodziny zasymilowanych Żydów rosyjskich; feministka żyjąca nie tylko w międzywojennej Warszawie, ale również w Kijowie, na Wołyniu czy w okupowanym Krakowie; obserwatorka burzliwych przemian politycznych i społecznych rodzącej się Drugiej Rzeczpospolitej, będąca zarazem ofiarą zagłady staje się zwierciadłem, w którym odbija się polska rzeczywistość i skomplikowana sieć tożsamości, polityki i klasowości, zakończona wojną i holocaustem.

Ku przyszłości zwraca się spektakl „Miejskie Ziółka” duetu Sołtanowicz-Kowalska. Znany z popkultury, a przede wszystkim z kina, postapokaliptyczny obraz świata bez ludzkości wychodzi naprzeciw globalnym niepokojom związanym z nadciągającą nieuchronnie katastrofą klimatyczną. Zarazem jednak staje się szansą na odrodzenie natury bez człowieka, przywodząc na myśl obraz, jaki znamy dzisiaj choćby z przestrzeni skażonej po katastrofie w Czarnobylu – odrodzonej natury pełnej bujnej roślinności i zwierząt anektujących pozostałości ludzkiej cywilizacji.

Autorki spektaklu piszą: „Przyszłość. Zdemoralizowana ludzkość wymarła, a władzę nad światem przejęła natura, która z trudem próbuje odżyć na szczątkach pozostawionego przez ludzkość uprzemysłowionego świata. Osłabiona roślinność z trudem przebija się przez budynki fabryk, elektrowni, płyty lotnisk i gmachy biurowców. Jednak z czasem udaje się jej odrodzić, a nawet odzyskać utracony głos”.

Pełni niepokoju dotyczącego przyszłości naszego świata, oddajmy na chwilę głos intuicji i wrażliwości artystów teatru.